Moszawowe projekty:
"A" jak "Ach znowu te cegły" czyli cegły gliniane robione ręcznie.
Praca, której końca nie widać. Pracuje nas 3-jka: Igal, Filip i Olga. Jednak możliwości miksera ograniczają nas do pracy 2 osób przy robieniu cegieł - tak jest najwydajniej. Jedna osoba robi towar. Typowa mieszanka to: 2 wiadra gliny moczone w 2óch wiadrach wody (przez kosmicznych 8 minut) , 2-3 wiadra słomy, 6 wiader piasku. Materiały pochodzą z okolicznych terenów: słoma to pozostałości po zbiorach, piasek i glina przywożone z hałd po wykopach wielkiego zbiornika wodnego dla okolicznych moszawów.
Druga osoba ubija ręcznie gotową mieszankę budowlaną do szablonu drewnianego. 2 osoby mogą zrobić ok 200 cegieł dziennie. Niektórzy lubią jednak pobijać rekordy: Filip sam na mikserze i przy cegłach, 7 godzin pracy- 140 cegieł!
Sprawdzanie jakości materiału. W tle za mną próby kleistości mieszanki na betonowym, kto zgadnie czym...?
Nie zapominajmy, że znajdujemy się 5 km od granicy ze Strefą Gazy. Schrony i bombardowania to nasza słodka rzeczywistość. Najdziwniejsza jest świadomość, że tuż za zasiekami Palestyńczycy lepią ręcznie cegły zupełnie tak jak my.
Różnica w tym, że my świadomie wybraliśmy tę tradycyjną i mozolną technikę budowy domów. A muzułmańscy sąsiedzi za płotem nie mają wyboru. Izrael zablokował dostawy nowoczesnych materiałów budowlanych, betonu, konstrukcji metalowych itp.
Permakultura kwitnie tam z przymusu. Wrócono do antycznych technik budowy, prostych i dostępnych dla każdego. Sprawdźcie video na YouTube: "Gazans rebuild homes with mud".
Gazans rebuild homes with mud
Gazans rebuild homes with mud
Suszenie cegieł na słońcu, ok 3-4 dni pustynne i są suche
B jak bałagan w namiocie
Jedyny prawdziwy dyskomfort jest w trakcie nalotów... co tu się dziwić. Namiot powoduje wrażenie jeszcze większej bezbronności niż cztery jakiekolwiek ściany. Psychologiczne oszustwo. Tutejsi są bardziej przyzwyczajeni. A my na początku... masakra. Po pół roku tutaj może jestem w stanie bardziej racjonalnie ocenić sytuację. Z początku też byłam świadoma, że jeśli słyszę najpierw głośne samoloty a potem wielki "huk" i "bum" to Izrael bombarduje jakieś tunele czy lotniska w Rafiah... Mimo wszystko, gdy w środku nocy nagle czuję jakby tuż nad głową spadającą bombę i cała ziemia i domy łomoczą ... Moje myśli nie chcą być racjonalne, są podejrzliwe, pełne lęku i nienawiści... ok może zaraz Hamas odpowie w naszą stronę i co wtedy...
Czekamy na alarm Cewa Adom... W ułamku sekundy trzeba zdecydować czy biec do schronu, czy padać na ziemię plackiem- obydwa rozwiązania mogę w jakimś stopniu uchronić przed odłamkami bomby. Jednak w momencie przeszywającego całe ciało hałasu bomb przytłacza mnie tylko jedno uczucie, że śmierć jest bardzo blisko. Nawet jeśli mnie ominie, to nie ominie winnych czy niewinnych ludzi po drugiej stronie zasieków.
A i tak podobno jesteśmy tu w jednym z naspokojniejszych okresów- tak nas pocieszają Igal i Anat. Anat pytała mnie ostatnio czy potrafię już rozróżnić ćwiczenia wojskowe od prawdziwych nalotów. Życiowa nauka- owszem potrafię :)
Początki w namiocie, w tle fundamenty pod przyszłą półkę: 10 cm beton, na to cegły z gliny
półka w całej krasie
Mmm chałupki po raz kolejny na urodziny Filipa
Filip listening to the solar cooking food
W solar cookerze suszymy pomidory, a ja je potem marynuję. Filip podgrzewa w nim pity i ciasta...
Prawie udało ryż ugotować, brakowało paru stopni ;)
Gdy nadejdą czasy wilekiego kryzysu wodnego, cały moszaw będzie korzystał z naszej wspaniałej, ekologicznej toalety- śmiejemy się... Ale prawda taka, że poradzimy sobie bez wody.
Toaleta kompostowa- krok po kroku:
Drewniana konstrukcja, mistrz i uczeń
Konstrukcja pod prysznic i toaletę
Ściany toalety z cegieł
Nocą - tajemniczy stwór gliniano-butelkowy
Wykończenie i rzeźbienie w glinie z butelkami- Olgi
Drzwi i górna część- reusing wood Filip and
Igi
Zbliżenia i szczegóły
2 siedzenia toaletowe:
1. tylko siku = nawóz prosto dla kszaczorów, ewentualnie rozwodniony, gdy chce się podlewać delikatne rośliny
2. twarda materia, kaki = ląduje w specjalnym pojemniku, gdzie dalej kompostuje się powoli i czeka na swój czas, kiedy przysłuży się dla użyźniania ziemi pod drzewka
Prysznic. Nauczeni przykładem pryszniców u eko-przyjaciół, postawiliśmy na praktyczność wykorzytsania gliny. Wewnętrzne ściany, które mają ciagłą styczność ze strumieniem wody, zbudowaliśmy z plastikowych dykt. Taki sam falisty plastik pokrywa dach. Dużo podpór drewnianych i gwoździ w konstrukcji ułatwiły połączenie plastiokowo-drewnianej materii z materią glino-słomy. Całość pokryliśmy starą siatką drucianą, aby dać jednolitą podstawę dla kolejnej warstwy gliny.
D jak drewno czyli nowa pasja Filipa
Prześliczny stół z jednego płata pnia, bez użycia gwoździ- pierwsze dzieło Igala i Filipa.
rzeźba Filipa- słowiańsko afrykański lud głową w dół
Wspólna praca ciesielska Filipa, Igala i Olgi - Domek dla Alinki
Mały stolik Filipa, też bez użycia gwoździ
Sówka- moja ukochana półka zrobiona przez Filipa z drewna, które nawet Igal wyrzucił na stracenie
E jak eufora ogrodowa
Na początku był ugór. Piaszczysta ziemia porolnicza. Czasem można było w niej znaleźć zardzewiałą amunicję , kawałki metalu i najdziwniejszych śmieci.
A wizja ogrodu prześladowała mnie od kiedy tu przyjechałam. Cieżko mieszkało się w miejscu bez zieleni. Brakowało witalności, świerzości, życia.
Aż tu pewnego dnia przyjechała do nas w odwiedziny babcia z rodzicami. Dopiero ich promienista obecność natchnęła mnie do zmatrializowania pięknych marzeń... Babcia od razu chwiciła za motykę, pociągnęła za sobą Filipa i zaczęli przywracać do życia lokalne gatunki półpustynne. Z babcią początki nie są wcale wyzwaniem. Nic nie wydaję się trudne ani skompilokowane. Ta burza energii prosto z polskich hektarów ogrodowych dotarła do naszego ugoru pustynnego i dała porządny zastrzyk motywacji.
Dalej już ja sama powoli kontynuowałam. Choć niewiele szczepionek zrobionych razem z babcią przyjęło się, eksperymentowałam z roślinami po godzinach pracy i wierzyłam, że się uda.
Babcia zaraziła mnie wirusem ogrodowym, a kolejni przejęli go po mnie Igal i Anat. Kolejną grządkę koło namiotu zrobiłam metodą lasanii, warstw organicznych materiałów, które powoli się dekompostują
Przykałdowe warstwy:
popiół (potas i sole)
kartony dobrze namoczone w wodzie (węgiel)
zielenina, chwasty (azot)
suche liście, trawa, słoma (węgiel)
zielenina
resztki jedzenia
słoma
kompost + ziemia
more garden photos soon